poniedziałek, 11 lipca 2016

LOG #03

  Note: This is in polish_  
Scanning devices... Done.
Total memory found: 514960 kB
Creating unionfs and symlinks on ramdisk...
Done.
Starting INIT (process 1).
Login as: M3rcix
Password: xxxxxxxxxx

Welcome to Linux X edition
  * Documentation: http://www.lin3$)%@+_
  * 7 packages can be update

Last login: Niedziela Lipiec 10 18:33:00 2016 from x.local
M3rcix@localhost: [~]$ talk_

========================================================================= 
Droga.

"I'm recording this, because this could be the last thing I'll ever say."
 pol. "Nagrywam to, ponieważ to może być ostatnia rzecz jaką w ogóle powiem."  

  Tymi słowami, pochodzącymi z introdukcji tego utworu (swoją drogą bardzo polecam), chciałbym rozpocząć spisywanie swoich przemyśleń. Niczym kapitan dryfującego statku dokonujący wpisów w swym podniszczonym okrętowym dzienniku, by w razie niechybnego końca, inni mogli skorzystać z pozostawionego po sobie dziedzictwa.
  Teraz właśnie spoglądam na swój zegarek, na mijające sekundy, które ciągle zataczają koło przy pomocy wskazówki. Monotonne, lecz odprężające... Nieustannie patrzę jak bezcenny czas przecieka przez palce. I nic nie mogę na to poradzić... tik-tak, tik-tak. Ten dźwięk uzmysławia mi jak mało czasu pozostało, jak niewiele go spożytkowałem, ile bezpowrotnie utraciłem.
Ty też tak miewasz?
Zastanawia mnie, czy jako jedyny pochylam się nad tą beznadziejnością bezowocnego bytu.
Tak więc wędruję, tam gdzie "nauczyciel" mi wskazał drogę. Szczęśliwie unikając długiej i bezsensownej tułaczki, zawijam swój okręt do pierwszego "dobrego" portu na horyzoncie. Tym portem jest "Galaxy2", czyli swego rodzaju medium społecznościowe. Osobliwa kombinacja doskonale wszystkim znanego Facebook'a oraz Twitter'a. Miejsce gdzie można nadstawić ucha, gdzie można poznać lub dołączyć, do ciekawych pod wieloma względami grup z całego świata. Gdybyś tam kiedykolwiek był/a, odnajdź mnie.
Zagościłem się tam, zacząłem traktować to miejsce jak dom. Jak kryjówkę wypadową, z której wyruszam na dalsze, coraz mroczniejsze poszukiwania.
Nurzam się po pas w błocie, mozolnie sunę ku kolejnym brzegom mojej ciekawości. Czuję się brudny, w tej swojej niewygodnej świadomości doskonale rozumiem gdzie się znajduję i co robię. Pragnę wyzbyć się z siebie człowieczeństwa i moralności, aby bez odrazy patrzeć na te wszystkie świństwa wśród których stawiam kroki. Ale są też pozytywne aspekty tego miejsca. Jednym z nich, jednym z wielu, jest obszerna biblioteka.


  Z różnych powodów nie podam Ci adresu do tej strony (ani żadnej innej, którą ukażę), nie tutaj i nie teraz. Jednym z nich i chyba najważniejszym w moim odczuciu jest to, iż w najmniejszym stopniu nie chcę zachęcać, ani namawiać do odwiedzenia tej ciemnej strony internetu. 
Wracając do wspomnianej biblioteki... W jej zasobach znajduje się wiele książek o różnej tematyce. Począwszy od czytanek dla pociesznych bobasków na dobranoc, po przez komedie oraz naukowy bełkot, skończywszy na horrorach i kryminałach znanych pisarzy. Oczywiście każda pozycja jest w pełni darmowa, gotowa by czytelnik mógł z miejsca wskoczyć i zanurzyć się w liter świecie. Rzecz jasna całość lub prawie całość tych zbiorów jest w języku angielskim. Lecz czy to aż tak wielki problem?
Pora opuścić to siedliszcze książkowych maniaków i ruszyć dalej.
Niestety wędrując o krok dalej, staję się cichym świadkiem propagandowej machiny prosto z bliskiego wschodu. Natrafiam na miejsce, które szczególnie mnie dotyka.
Moim oczom ukazuje się strona, mógłbym z dużą dozą pewności powiedzieć, że jest to strona zachęcająca do wstąpienia w szeregi ISIS. Między innymi to tutaj rekrutują szaleńców, którzy zasiewają w ludzkich sercach strach. Bez cienia wstydu obwieszczają potęgę tej rozlewającej się na Europę choroby. Nie chciałem widzieć już więcej... 
Jednakże jak to wszędzie, zawsze znajdą się przeciwnicy. Szukać daleko nie musiałem, tuż za rogiem znalazłem przejaw "ruchu oporu".


  Pozwolisz, iż więcej nie pokażę... Dalej znajdują się już tylko mniej cenzuralne "prace artystyczne". Warto w tym miejscu wspomnieć, że jedyną akceptowalną walutą w tych odmętach sieci jest "Bitcoin". Co rusz napotkać można "pralnie". Czyli miejsce, gdzie z jednej strony "maszynki" wchodzi "brudna forsa", a z drugiej bitcoiny którymi ktoś jutro zapłaci w kawiarni za poranną kawę. Zapewne nawet nie będzie tego świadom.

Dalej... 

  Płynę swoją malutką łódeczką w nieznane, pośród sztormu fal i skał czyhających na niefortunny przebieg zdarzeń. Trzymam się kurczowo steru, mrużąc oczy w poszukiwaniu celu podróży.
I słyszę jedynie niewinne... tik-tak, tik-tak... To on... czas. Nieustannie biegnący w dal.
Nagle moją uwagę przyciąga ikona na "Galaxy2", krzycząca wręcz: "masz wiadomość!". Ale przecież z nikim się nie kontaktowałem... Nikogo nie szukałem. To Ktoś znalazł mnie. Moment zawahania, czy aby powinienem odczytać tę krótką, lecz bardzo istotną wiadomość od nieznajomego? Kliknąłem w nadziei, że to będzie coś błahego...
A(#^%@]3$!*936#1
> Error 0x8004010F_

x.
=========================================================================

M3rcix@localhost: send_
M3rcix@localhost: poweroff_

Cleaning: /tmp /var/lock /var/run.
Saving the System Clock time to the Hardware Clock...
Harware Clock updated to Poniedziałek Lipiec 11 22:54:00 CET 2016.
System: Logged out

Bye!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz